Archiwum wrzesień 2007, strona 1


wąż ludojad
Autor: amazi89
07 września 2007, 13:54
We wrześniu 1995 roku, malajski dziennik "Times" zamieścił informację, żę policja brutalnie przerwała posiłek ogromnemu pytonowi, jaki urządził on sobie na podwórku domu niejakiego Ee Heng Chuana. Prawie 7-metrowy wąż został natychmiast zastrzelony, było jednak zbyt późno, by uratować pechowego Chuana. Pyton zdążył już udusić 29-letniego mężczyznę, zanim przystąpił do próby połknięcia go, od głowy poczynając. Autopsja wykazała, że na przekąskę wąż skonsumował wiewiórkę.
szczęscie
Autor: amazi89
06 września 2007, 19:47
kazdy z nas dazy do tego by byc szczesliwym..;)
BEZ SENS...
Autor: amazi89
05 września 2007, 20:35
hm...mysle ze tchyba prowadzenie tego bloga jest bez sensu;( albo poprostu cos tu pozmieniam tylko jak gdy mi jkais glupi blad wysakkuje podczas dodawania jakiegos szablonu ktory mi sie podoba imoglabym na nim orbic rozne ciekawe rzeczy;( co robic..? gdy dopada nas ..bezsilnośc..?
SAMOSPALANIE
Autor: amazi89
05 września 2007, 17:27
Czy to możliwe, żeby ciało stanęło w płomieniach i uległo całkowitego zwęgleniu w ciągu zaledwie kilku chwil? Były policjant z doświadczenia w zakresie medycyny sądowej twierdzi, że ma na to dowody.

Był to zimny, styczniowy poranek 198o roku, kiedy oficer śledczy policji brytyjskiej John Heymar został wezwany do zwęglonych zwłok w Gwent w Walii. Już w przedpokoju poczuł panującą w mieszkanie wyższą niż normalnie temperaturę, oprócz tego powietrze było niezwykle wilgotne, a światło miało dziwny, czerwono - pomarańczowy kolor. Na dywanie leżała kupka śnieżnobiałego popiołu, z której z jednej strony wystawały męskie stopy w skarpetkach, z drugiej zaś widniała zwęglona czaszka. Tylko tyle zostało z 73 letniego Henryego Thomasa.

Ognista zagadka.


Nie licząc spalonego w dwóch trzecich, drewnianego fotela, w którym siedział Thomas, nic więcej w pokoju nie nosiło śladów ognia. Dziwny kolor światła wziął się stąd, że wszystko w pokoju, a więc również okna i nieosłonięta żarówka pokryte było tłustym osadem, efektem parowania mięsa ludzkiego. Poza pokrywającym je osadem stopionego tłuszczu, ani podłoga ani dywan nie były spalone. Ślady ognia były widoczne jedynie wokół szczątków. W jaki sposób ciało, w którym jest nieomal 45 litrów wody, mogło spalić się aż tak doszczętnie, a znajdujące się w pobliżu łatwopalne przedmioty pozostały nietknięte? Anatomopatolog, który obejrzał miejsce zdarzenia, potwierdził, że fotel uległ spaleniu jedynie w tych miejscach, w których stykał się z ciałem. Kiedy fotel się przewrócił i płonące ciało osunęło się na podłogę, drewniana rama przestała się palić. Pozostałe meble nie zajęły się ogniem, gdyż, najprawdopodobniej zapas tlenu w pokoju został wyczerpany w pierwszych chwilach wypadku. Poza tym drzwi do pokoju były uszczelnione, co w znaczny sposób ograniczyło dostęp świeżego tlenu i powstrzymało pożar mebli. W jaki więc sposób, mimo braku tlenu ciało uległo wręcz spopieleniu? W zakładzie medycyny sądowej, lekarze wysnuli teorię, według której zdarzenie musiałoby przebiec w następujący sposób: najpierw Thomas, który był niepalącym, pochylił się za bardzo nad kominkiem i od płomieni zajęły się jego włosy. Następnie poderwał się, nie rozrzucając przy tym węgla i ułożonych w stosik szczap i usiadł na fotelu. Następnie wyciągnął nogi przed telewizorem i spalił się doszczętnie.
WAMPIR czy nie?
Autor: amazi89
03 września 2007, 19:37
Czy trupy wstające z grobu i pijące ludzka krew istnieją naprawdę? A może istnieje medyczne wyjaśnienie fenomenu wampiryzmu? Przedstawiam wyniki badań przeprowadzonych przez historyka Davida Pescoda.

Kiedy Arnold Paole został zaatakowany przez wampira doskonale wiedział, jak należy postępować, by ocalić swoją duszę. Śledził upiora aż do jego grobu, a następnie wbił mu w serce kołek, rozsmarowując jego krew po własnym ciele. Często później opowiadał o tym mieszkańcom swojej wioski, wzbudzając w nich niekłamany podziw. Życie toczyło się normalnie, do momentu kiedy Paole skręcił kark i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Wkrótce niektórzy zaczęli twierdzić, że Paole zmartwychwstał. Mieszkańcy wioski narzekali, że są niepokojeni przez Paole, znajdowano tez martwe ciała, z których wyssano krew. Pogłoski o grasującym wampirze dotarły do austriackiej armii i grupa oficerów została wysłana na zbadanie sprawy. Dokonali oni ekshumacji zwłok a to, co ujrzeli potwierdziło obawy wszystkich. Oficerowie stwierdzili, że ciało Paole "było nietknięte rozkładem, z jego oczu, uszu, nosa i ust sączyła się świeżą krew. Jego stare paznokcie u rąk i nóg, a także skóra, zostały zastąpione przez nowe. Jako że na tej podstawie uznali oni, że Paole był wampirem, wbili kołek w jego serce, na co krew obficie wypłynęła z jego ciała." Jest to jeden z wielu przypadków wampiryzmu, zarejestrowanych przez oficerów wampiryzmu austriackich w latach 30 - tych XVIII wieku. Zatytułowany "Visum et Repertum ( Widziane i odkryte ) raport zawiera relacje wielu innych ekshumacji i przypadków pojawiania się wampirów. Nie ulega wątpliwości, że coś niespotykanego działo się z ciałami wieśniaków po śmierci, jednak czy na pewno mamy tu do czynienia z wampiryzmem?