Archiwum wrzesień 2007, strona 2


PARALIŻ SENNY i PODRÓZE Z OBCYMI
Autor: amazi89
03 września 2007, 19:21

W wielu kulturach na całym świecie znajdziemy odmiany podania o wiedźmie. W Wietnamie mówi się o "Szarym Duchu", który - pojawiając się w środku nocy - przenosi swoje ofiary w odległe miejsca za górami. W Japonii jej odpowiednikiem jest istota o imieniu Kanashibari, która paraliżuje śpiące ofiary przy użyciu magii. W Zanzibarze mówi się o straszliwym duchu Popobawa, który uciska klatki piersiowe śpiących ludzi i sprawia, że "krzyczą oni bez głosy." W południowej części Stanów Zjednoczonych uczucie ciężaru na pierwsi wywołuje obrzydliwy demon lub wiedźma nazywana "Siedzącą Czarownicą."

 

 

FAKTY - podróże z obcymi.





W 1980 roku David Howard w chwili budzenia się zaczął odczuwać w głowie syczenie i trzaski. Howard czuł, że opuszcza swoje ciało i "odlatuje", przemierzając długie tunele, aż trafiał do niewielkiego pomieszczenia, w którym oprócz niego znajdowały się dwie istoty, ubrane w srebrzyste, metaliczne skafandry, z czarnymi maskami na twarzach. Z upływem lat Howard dobrze zaznajomił się z "kosmitami." Podróżował ich pojazdem, odwiedzał ich planetę, gdzie poddawany był wielu dziwnym badaniom.

 

OLBRZYMY cz. I
Autor: amazi89
02 września 2007, 22:57
We wszystkich ludach na świecie bez wyjątków co pewien czas rodzą się mężczyźni bądź kobiety, radykalnie odbiegający od normy w kategoriach wielkości. Niektórzy ogromnie przewyższają średnią wysokość - takich zwiemy olbrzymami - a inni, znacznie poniżej średniej, to karły. Kontrast może być oszałamiający. Najwyższy człowiek, jaki kiedykolwiek żył, był równy wysokością pięciu najniższym, ustawionym jeden na drugim. Szybkość pionowego wzrostu człowieka nie zmienia się znacząco w różnych rasach i narodach. Zwykle typowy reprezentant naszego gatunku ma tuż po urodzeniu około 50 centymetrów, w wieku pięciu lat około 90 centymetrów i trochę ponad 150 centymetrów w wieku 15 lat. Maksymalna wysokość ciała osiągana jest w wieku dwudziestu, dwudziestu pięciu lat. Średni wzrost człowieka jest obecnie o kilka (3-5) centymetrów wyższy niż na początku naszego wieku, a to z powodu zwiększonej higieny, lepszego odżywiania i warunków życia. Niezależnie od wzrostu średniej wysokości ciała proporcja olbrzymów i karłów w stosunku do normalnych ludzi pozostaje niezmienna przez wieki. Olbrzymy i karły zawsze wzbudzały ogromną ciekawość, inspirując niezliczone mity i legendy. W jakiejkolwiek cywilizacji czy okresie nie przestawali zadziwiać swych współczesnych i rozbudzać wyobraźni. Bogaci i możni lubili otaczać się nimi, podczas gdy pospolita hałastra zbierała się stadami, by gapić się na nich i dziwować na targach, w cyrkach i pokazach osobliwości. Zarówno karły, jak i giganci królowali początkowo w mitach i legendach, zanim stali się wreszcie postaciami historycznymi. Obecnie zajęła się nimi nauka. Dawniej ich czyny były tematem poematów epickich i kronik. Teraz niegdysiejszych bohaterów bada się w szpitalach i laboratoriach. Mimo wszystko jednak, mimo odrzucenia ich na peryferie społeczeństwa, setki tysięcy olbrzymów i karłów, rozprzestrzenionych po całym globie, nadal wywołują u współczesnych dziwną mieszankę awersji i fascynacji.
HIPNOZA
Autor: amazi89
01 września 2007, 20:47
Czy hipnoza faktycznie może ujawnić takie ukryte zdolności, jak postrzeganie pozazmysłowe, telepatia i zdalne widzenie?

W połowie lat 80-tych znany amerykański hipnotyzer William W. Hewitt bawił na żeglarskim urlopie z żoną. Dzień był ciepły i słoneczny. Nadchodziła chwila wypłynięcia na wodę. Hewitt stał na pokładzie, kończąc przygotowania, gdy nagle poślizgnął się i stracił równowagę. Padając, uderzył podbródkiem w stalowy reling na dziobie łodzi. Z rany trysnęła krew. Słysząc hałas, żona Hewitta wybiegła z wnętrza łodzi. "Mój Boże! Widzę nagą kość!" - krzyknęła. Hewitt natychmiast docisnął palcami rozerwany płat skóry, zamknął oczy i wprawił się w trans hipnotyczny. Wyobraził sobie swój podbródek w nienagannym stanie. Potem wytworzył w sobie obraz białego, uzdrawiającego światła i powtarzał w myślach: "Żadnego krwawienia. Żadnego bólu. Żadnych blizn. Żadnego zakażenia. Żadnej opuchlizny. Wszystko goi się bez śladu tysiąc razy szybciej niż normalnie". Siedział tak około pięciu minut, utrzymując w umyśle wizję całkowicie zagojonej rany i powtarzając uzdrawiające słowa. Po chwili Hewitt wyszedł z transu, otworzył oczy i puścił ranę. Krwawienie całkiem ustało, a w miejscu uderzenia powstał zaschnięty strup. Ból ustał. Żona chciała wracać i jechać do lekarza, lecz Hewitt orzekł, że nic mu nie jest. Odcumował łódź i wyruszyli w spokojny kilkugodzinny rejs.
ŻYWE TRUPY
Autor: amazi89
01 września 2007, 12:54
Wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy mówiąc, że ktoś przeżył własną śmierć, mamy na myśli, że umarł i zmartwychwstał, czy też, że przez jakiś czas po prostu nie dawał oznak życia. Pomyłki lekarzy w stwierdzeniu czyjegoś zgonu zdarzają się częściej, niż nam się to wydaje. 2 grudnia 1995 roku jeden z wychodzących w Chinach dzienników opisał przypadek 81 letniej kobiety, która obudziła się tuż przed swoja kremacją. Leżała już na wózku, na którym miała wjechać do pieca krematoryjnego, kiedy jeden z pracowników zauważył, że poruszyła ręką i zatrzymał wózek. W 1992 roku w Londynie 71 letniego mężczyznę uznano za zmarłego po tym, jak zakrztusił się kością kurczaka. Trzy dni po pogrzebie grabarze usłyszeli dobiegające z grobu pukanie, wykopali więc trumnę. Mężczyzna jeszcze żył, miał jednak sporo kłopotów z przekonaniem władz o rodziny, że jest tym, za kogo się podaje. Historia koniety pogrzebanej w Gaenheim w Niemczech w 1986 roku jest chyba najbardziej wstrząsająca. Zaraz po pogrzebie zasypujący grób grabarze usłyszeli słabe pukanie dobiegające z trumny. Przez 10 minut nasłuchiwali coraz słabszego pukania, kiedy ucichło - zasypali grób.