03 września 2007, 19:37
Kiedy Arnold Paole został zaatakowany przez wampira doskonale wiedział, jak należy postępować, by ocalić swoją duszę. Śledził upiora aż do jego grobu, a następnie wbił mu w serce kołek, rozsmarowując jego krew po własnym ciele. Często później opowiadał o tym mieszkańcom swojej wioski, wzbudzając w nich niekłamany podziw. Życie toczyło się normalnie, do momentu kiedy Paole skręcił kark i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Wkrótce niektórzy zaczęli twierdzić, że Paole zmartwychwstał. Mieszkańcy wioski narzekali, że są niepokojeni przez Paole, znajdowano tez martwe ciała, z których wyssano krew. Pogłoski o grasującym wampirze dotarły do austriackiej armii i grupa oficerów została wysłana na zbadanie sprawy. Dokonali oni ekshumacji zwłok a to, co ujrzeli potwierdziło obawy wszystkich. Oficerowie stwierdzili, że ciało Paole "było nietknięte rozkładem, z jego oczu, uszu, nosa i ust sączyła się świeżą krew. Jego stare paznokcie u rąk i nóg, a także skóra, zostały zastąpione przez nowe. Jako że na tej podstawie uznali oni, że Paole był wampirem, wbili kołek w jego serce, na co krew obficie wypłynęła z jego ciała." Jest to jeden z wielu przypadków wampiryzmu, zarejestrowanych przez oficerów wampiryzmu austriackich w latach 30 - tych XVIII wieku. Zatytułowany "Visum et Repertum ( Widziane i odkryte ) raport zawiera relacje wielu innych ekshumacji i przypadków pojawiania się wampirów. Nie ulega wątpliwości, że coś niespotykanego działo się z ciałami wieśniaków po śmierci, jednak czy na pewno mamy tu do czynienia z wampiryzmem?